Była godzina 23. Jechaliśmy rowerami polną droga która za moment miała skręcić w las. W bardzo ciemny las.
Jechałem za moim przyjacielem. Gdy wjechał do lasu to ogarnęło mnie przerażenie. Nic nie było widać.
NIC.
Widziałem delikatne zarysy drzew ale nie było ścieżki. To znaczy wiem że tam gdzieś była. Ale nie było jej widać. Co oznaczało że gdzie bym nie skręcił to wpadłbym na drzewo – bo nie było widać ścieżki.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu poruszałem się od kilku chwil nie wpadając na żadne drzewo.
Wpatrzony byłem w plecy mojego przyjaciela. Jechał może z dwa metry przede mną i tak naprawdę to widziałem tylko mały biały pasek który wyróżniał się na jego kurtce.
Gdybym był sam to zszedłbym z roweru i krzyczał na całe gardło biegnąc razem z rowerem. Chyba tylko takie zachowanie sprawiłoby że pokonałbym lęk.
Po jakiś dwóch minutach takiej jazdy nie mogłem wyjść ze zdumienia. Jakim cudem widział On ścieżkę i zawsze jechał po niej? Przecież tej ścieżki nie widać! Chociaż wiem że mój przyjaciel uwielbiał chodzić po lesie to…bez przesady. Nie był magikiem, nie miał oczów jak kot.
W ciągu 15 minut wyjechaliśmy z lasu. Zatrzymaliśmy się.
– Nie wierzę! Jakim cudem widziałeś ścieżkę i nie wpadłeś na żadne drzewo? Pytałem zdumiony.
Odpowiedź zaskoczyła mnie jeszcze bardziej:
– Nie widziałem ścieżki.
– ??? To jakim cudem bez kolizyjnie przejechaliśmy przez las?
– Patrzałem się w górę. Pomiędzy drzewami była wolna przestrzeń gdzie było widać gwiazdy. Tam właśnie równolegle do tej przestrzeni była ścieżka po której jechaliśmy. Trzymałem się gwiazd.
Dlaczego nie widziałem ścieżki?
Bo patrzyłem się nie tam gdzie trzeba.
Bo męczyłem wzrok próbując przejrzeć ciemność a rozwiązanie było tam gdzie jest jaśniej.
Dlaczego nie widziałem ścieżki?
Bo próbowałem znaleźć ją a nie podpowiedzi.
Tak naprawdę to przecież też poruszałem się patrząc na kogoś a nie na ścieżkę. Widziałem za czym mam jechać – a nie jak prowadzi droga. Musiałem zaufać.
Tak rozumiem role doradcy. Czy to firmowego czy prywatnego. Czasami powinieneś mu zaufać. Ponieważ przeszedł już pewną drogę i wie co robi.
————————————————–
Krzysztof Burzyński
Dostępny doradca
Ja najbardziej ufam psychologi. Sokrates mawiał że całe zło bierze się z niewiedzy, głupoty i że tylko człowiek mądry może być szczęśliwy. Nie do końca się z tym zgadzam ale uważam, że zdobycie odpowiedniej wiedzy to pierwszy krok do poradzenia sobie z problemami. Drugi to podjęcie działań. Trzeci to wytrwałość 🙂
Zgadzam się 🙂 Ostatecznie to każdy decyduje za siebie i dlatego sam powinien sterować własnym życie. Nie zmienia to faktu że czasami można się pogubić. Na szczęście (lub czasami nieszczęście) są tez inni ludzie 🙂
Pozdrawiam