Tekst sfrustrowanego słuchacza
Usłyszałem w radio dwie wiadomości. Jedna po drugiej. Kilka razy dziennie przetoczyły się przez moją głową dzięki powtórzeniom. Aż w pewnym momencie dotarło do mnie… znowu mną manipulują.
Pierwsza wiadomość dotyczyła żebrzących ludzi. Podobno potrafią uzbierać i 300 zł dziennie. W związku z tym w jednym z miast była prowadzona akcja ulotkowa, żeby nie dawać pieniędzy tym osobom, ale skierowywać osoby do miejsc, gdzie ktoś pomoże im w sytuacji, której się znajdują.
A druga wiadomość taka, że szkoły/gminy dostały komputery w ramach działania przeciwko zacofaniu cyfryzacyjnemu. Przewinął się w niej krótki motyw: wielkiej radości osób, które dostały ten sprzęt.
Pierwsza z informacji, oczywiście była pokazana jako negatywne zjawisko, któremu trzeba odpowiednio zaradzić. Druga jako pozytywna informacja.
Gdzie ta manipulacja? Gdzie te kłamstwa. Świadome czy nieświadome?
Otóż w interpretacji dziennikarzy. Wskazywania dobra i zła.
Nie popieram żebractwa a co do dofinansowań mam mieszane uczucia. Tak samo jak nie chcę osadzać jednego ani drugiego.
Nie wiem dlaczego dany człowiek żebrze, jaka sytuacja życiowa go spotkała, że czyni tak a nie inaczej.
Tak samo nie wiem czym dla tych ludzi były te komputery i jak być może odmienią ich życie… ale jedna i druga sytuacja nie jest dla mnie jednoznaczna by w taki sposób osądzić czyny dobre i złe jak zostały one przedstawione w przekazie informacyjnym radia.
Dla mnie idealnym rozwiązaniem jest układ: dostałem pieniądze za wykonana pracę. Ktoś coś potrzebował, ja to dla niego zrobiłem i zostałem wynagrodzony.
Zrobiłem coś dla innych, zapracowałem – należy mi się.
Bez litości ani bez niepotrzebnego oczekiwania. Zamiana ja-ty. Wygrany-wygrany.
Relacja do ludzi jest podobna – nic ci nie daje, ale oczekuję, że ty mi coś dasz – należy mi się, bo…
Czym innym jest właściwa pomoc – nie wydaje mi się problemem, znaleźć kogoś potrzebującego w swoim otoczeniu, kogo znasz osobiście i chciałbyś mu pomóc, bo widzisz, że takiej pomocy potrzebuje. Wiesz, że na głupoty tych pieniędzy nie wyda.
A przecież te wiadomości mogły brzmieć tak:
Bezdomni z naszego regionu sami wzięli się za swoje życie. Wstyd im iść do pracy, ale odkryli, że ich silną stroną jest psychologia. Bez żadnych specjalnych szkół, stwierdzili że rozumieją jak reaguje człowiek i postanowili wykorzystać to do rozwinięcia własnych biznesów.
Im bardziej wyglądasz nie do zreformowania i twój wygląd budzi litość, tym jest większa szansa, że ktoś podrzuci grosza. Im bardziej jesteś szczery i powiesz, że naprawdę zbierasz na alkohol tym lepiej. Nasza patriotyczna tradycja przecież nie może odmówić kawałka wódki dla pragnącego.
A co do drugiej sytuacji.
Wstyd i jeszcze raz wstyd! Uczniowie, na których idą środki z kieszeni każdego z nas, nie potrafili wykrzesać z siebie żadnej kreatywności by zarobić pieniądze. Uznali że interesują ich tylko gry komputerowe i oglądanie kotów w Internecie. Postanowi więc wziąć dotację i całą swoją energię poświecili na oddanie właściwych dokumentów do urzędu.
I kto tu żebrze a kto dostaje dofinansowania?
A może wszyscy żebrzą?
Odpowiedzi udziel sobie sam.
Krzysztof Burzyński
dostępny doradca