w

Dostałem pracę po znajomości

„Dostał tę pracę dzięki znajomościom”,
„znali się i dlatego mu się udało,
„miał plecy”…
Ile razy słyszałeś takie słowa? Albo ile razy wydobywały się one z Twoich ust?

 

Podejrzewam, że wielokrotnie. Zresztą sam nie jestem bez winy w tej kwestii. To bardzo często są też moje słowa.

Okazuje się jednak że osiąganie czegoś dzięki znajomościom to nie negatywne zjawisko ale wręcz… jedyne słuszne do właściwego osiągnięcia celów!

Posłuchaj audycji lub pobierz

 

Już tłumaczę o co mi chodzi. Pojęcie „załatwienia czegoś dzięki znajomościom” kryje się nam w przedziale pojęć negatywnych. Ponieważ zbyt często widzimy sytuacje, gdzie w państwowych instytucjach: ktoś dostaje posadę mając kogoś z rodziny lub przyjaciela w danej jednostce. Lub w korporacjach znajduje się osoba, która pojawia się tylko dlatego że „znała kogoś”.

Nie mówię już o polityce. Chcę pisać bez przekleństw.

Ciekawe jest to, że w codziennych sytuacjach życiowych ten nepotyzm jest jednak stosowany nagminnie i jest to normalna procedura. Polecamy naszych znajomych lub rodzinę, pracodawcy który szuka pracowników.

Dopytujemy się o dobrego fachowca, który naprawi samochód lub wyremontuje mieszkanie. Nie zawsze szukamy obiektywnie – radzimy się znajomych a oni bardzo często polecają znajomych lub przyjaciół… i to jest jak najbardziej O.K.

Więc czym się to jedno działanie różni od drugiego? Niczym! Nie różni się urzędnicza posada „po znajomości” od tej, którą otrzymała osoba, polecona przełożonemu przez znajomego.

Mówiąc np. „To solidny człowiek i godny zaufania – warto go wypróbować”. W ten sposób poleca kogoś. I ten sposób rekomendacji jest NAJCZĘSTSZYM sposobem przyjmowania nowego pracownika. Oczywiście nie jedynym, ale jednak badania podają, że od 60 do 80 procent przyjmowanych pracowników, to kandydaci polecani przez „znajomości”.

„Znajomości”, ich świadome używanie ma w dzisiejszym świecie swoją nazwę: networking.

Są to najskuteczniejsze biznesowe powiązania przy szukaniu pracowników i współpracowników.

Dochodzimy więc do logicznego stwierdzenia, że cały świat opiera się na „znajomościach”, a jedyną ich wadą jest zgadzanie się na te kandydatury bo: „tak wypada”, „lubię polecającego”, „mam dług wdzięczności” itp. Czyli zgadzanie się na kandydaturę z niewłaściwych motywacji, a nie z merytorycznych wskazówek.

A co jeżeli nie mamy znajomości? Wtedy należy je zawrzeć. Mając połączenia i kontakty możemy zajść dalej. Nie jest to jednak negatywne zjawisko. To po prostu NATURALNE ZJAWISKO.

To trochę tak jakby oczekiwać zdobycia męża/żony wkurzając się że inni są w związkach, bo poznali kogoś dzięki komuś – a ja się staram dobrze wyglądać, ale z nikim nie rozmawiam i oczekuję skutecznych rezultatów. Tak się rodzą psychopaci 😉

 

Jakichkolwiek rezultatów w życiu oczekujesz – nie obędzie się bez znajomości. Czasami przypadkowych, innym razem zamierzonych. Jeżeli szukasz pracy to idziesz do ludzi.

Jakikolwiek wariant wybierzesz to zawsze trafiasz na ludzi. Im bliżej będziesz rozmowy i kontaktów z ludźmi, tym szybciej znajdzie się rozwiązanie. Oczywiście inne będzie gdy tylko wysyłasz CV przez Internet, a inne gdy pojawisz się w firmie i poznasz pracowników.

Gdy zakładasz biznes – ludzie są ci niezbędni. Choćbyś robił 99% samemu to ten 1% powierzysz komuś.
Wysoce prawdopodobne, że będzie to znajomy lub ktoś z rodziny.

Czasami rekrutuję ludzi do pracy. W większości wcale nie znajomych ani z rodziny. Ale z czasem stają się oni moimi znajomymi. Wtedy wchodzimy na inny poziom znajomości. Tu zaczynają się pierwsze rekomendacja w stylu: „polecam ci gościa – genialnie zrobił mi kafelki w kuchni”.

Sam podobnie zaczynałem. Znałem kogoś. Ta osoba zaczęła zakładać firmę. Więc w naturalny sposób pomagałem jej w tym. Później byłem pracownikiem. — Znów znajomości. Bo na tym polega życie. Bardzo trudno budować cokolwiek bez znajomości.

Kiedy zakładałem swoją pierwszą stronę internetową – nie wiedziałem co zrobić by ją wypromować. Powiedziałem więc o niej znajomym. Z czasem na liście mailingowej zaczęło przybywać osób. Ktoś powiedział komuś, podzielił się linkiem do strony, ktoś sobie przypomniał że jest taka strona. Tak to trwało z rok czasu.

Gdy dzisiaj tworzę stronę krzysztofburzynski.pl, to też mówię o tym znajomym. Z tym że jest ich dużo więcej i mam kilka kanałów przez które mogę dotrzeć dalej. To wszystko znajomi. Bliżsi lub dalsi. Dzięki temu, w sumie jest to ponad 1000 osób. I na dzisiejsze internetowe czasy, to tak naprawdę niewielka liczba odbiorców.

Można by postawić zarzut, że komuś udaje się coś wypromować bo ma znajomości. I bardzo dobrze że je ma.

Ma bo poznaje ludzi. A to jest osiągalne dla każdego. Nie tylko osiągalne, ale wręcz NIEZBĘDNE.

Nie tylko po to by budować biznes, by promować cokolwiek czy znaleźć życiowego partnera. Również po to potrzebne są znajomości by było normalnie.

„Normalnie” to znaczy tak, że jeżeli szukasz czegoś i dasz znać znajomym, to nawet jeżeli oni nie znajdą kogoś kogo szukasz, to znają kogoś znajomego, który wie gdzie szukać.

Do rozwoju potrzebne są kontakty, nowe idee, nowe pomysły. Wszystko to, to naczynia połączone.

 

Ten artykuł powstał dzięki znajomościom.

Jeden znajomy brat zmotywował mnie do założenia strony krzysztofburzynski.pl

Inny znajomy ucieszył się, że będę pisał na temat relacji w biznesie i nie tylko w biznesie.

Znajomi przeczytają ten tekst.

Nieznajomi może się staną znajomymi po jego przeczytaniu.

Dzięki znajomościom zarabiam na życie.

Dzięki za znajomości 🙂

3 komentarze

Dodaj odpowiedź

3 pingi oraz trackbacki

  1. Pingback:

  2. Pingback:

  3. Pingback:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 sposobów na zaangażowanie fanów z fanpaga

Z czego wysyłać maile?