NÓŻ W PLECY
czyli dlaczego ex-pracownikom nie udaje się zbudować takiej samej firmy jak Twoja?
Podcast: Posłuchaj lub pobierz
Wielokrotnie stykałem się z problem i pytaniem. A co jeżeli mój pracownik odejdzie i założy konkurencyjna firmę?
Tak się zdarza w każdej branży. Tak urośli też poważni konkurenci i giganci.
Nie będę pisał o prawnych aspektach, odpowiedzialności i konsekwencjach sądowych związanych z zakazem konkurencji. Bardziej skupie się na mentalnym problemie i pewnych psychologicznych uwarunkowaniach które powodują że odchodzący pracownik zakłada firmę konkurencyjną.
Warto by nadmienić że pracownik może sabotować działania swojego pracodawcy jeszcze w czasie gdy pracuje u niego. I to uważam że może być to o wiele gorsze działanie niż otwarta konkurencja.
Kiedy widzisz wroga – sprawa jest jasna. Kiedy jednak w twojej własnej firmie pracownik odsyła klientów do konkurencji, bo ma z tego jakieś profity lub umawia się z nimi i „przechwytuje” jako własna firma – wtedy mamy poważny problem, bo najczęściej niezauważalny przez długi czas.
I od takiego zachowania chciałbym wyjść. W głowie pracownika pojawia się MYŚL. Znam klientów, wiem skąd bierzemy towar, rozumiem procesy zachodzące w firmie…dlaczego mam pracować na kogoś? Te pieniądze które idą dla szefa mogą być moje!
Jeżeli jest nieuczciwy to jak już wcześniej napisałem podkrada klientów. Bardziej jednak prawdopodobne że odejdzie z firmy i nic nie powie. A pewnie niewielu jest takich którzy otwarcie przyznają się do zamiarów.
Natomiast tym o czym się nie mówi to to, że jednak w wbrew pozorom ten były pracownik w większości sytuacji …nie odnosi sukcesu! Rozumiem przez to że jego firma nie przetrwa za długo albo nie stanie się realnym zagrożeniem dla firmy-matki.
Rozumiem że można mieć inne doświadczenie. Ale mogłeś być akurat w tej nieszczęsnej mniejszości że było odwrotnie więc i Twoje rozumienie sytuacji jest inne,
Mimo wszystko chciałbym pokazać elementy które powodują że ex-pracownik nie będzie stanowił dla Ciebie konkurencji.
-
Po pierwsze a właściwie to jedyne a wszystkie pozostałe elementy to podpunkty
Pracownik zna ogóły nie szczegóły
Oznacza to po prostu że nie widzi i nie rozumie wszystkiego co się dzieje w firmie.
Kilka przykładów:
-
jeden z marketingowców internetowych opowiadał ze konkurencja uważnie sprawdzała jak funkcjonuje jego strona www, sklep, mailingi. Posądzili go o to że kłamie w mailach i zarabia grosze, ponieważ z wyliczeń wychodziło że to nieopłacalny interes patrząc na koszty które ponosi. Sami pozakładali podobne biznesy i liczby im się nie zgadzały.
Nie wiedzieli jedynie że największy zysk pochodził od klientów którzy przynajmniej raz coś kupili. To do nich była przygotowana specjalna oferta która generowała lwią część przychodu. Mały szczegół a wystarczający by interes nie wyszedł.
-
Pewien pracownik od wielu lat pracujący w branży handlowej w sklepach stacjonarnych, odszedł z firmy i założył podobną placówkę z podobnymi produktami i obok byłego pracodawcy. Świetnie znał ceny i dostawców, był tez niezłym sprzedawcą. Usłyszał też że wielką tajemnicą sklepów galeriowych jest duża ilość światła. Powoduje ona pozór czystości i luksusu – zainwestował też w dobrej jakości sprzęt oświetleniowy.
Niestety po kilku miesiącach zrezygnował, interes przestał być opłacalny. Nie ogarniał całości – brał pod uwagę kilka istotnych rzeczy – ale nie wszystkie. Miał dobre światło ale meble sklepowe nie pasowały do całości sklepu. Wyglądały jak ubogi krewny sklepu byłego pracodawcy. Tyle że dobrze oświetlony.
Nie wziął tez pod uwagę że były pracodawca miał kilka placówek i mógł sobie pozwolić na jakiś minus w którymś ze sklepów bo inne zarabiały. A jeżeli nie zarabiały to miał zaciągnięte kredyty na których się podpierał w ciężkich chwilach.
-
Giełdowi maklerzy którzy są dobrzy w swoim fachu, czasami odchodzą i zakładają konkurencyjne firmy. Maja genialną i prostą myśl – umiem zarobić na giełdzie. Namawiają klientów lub znajomych na zainwestowanie a sami już przeliczają że prowizją od zysku z nikim nie będą musieli się dzielić. Historia pokazuje ze tylko niewielu z nich się udało. Dlaczego? Podam tylko jeden powód – zbyt dużo wolności. W domach maklerskich mieli granice których nie mogli przekroczyć, np. stracisz 5% sprzedaj akcje – nie czekaj, zyskasz 7% sprzedawaj – nie czekaj na większy zysk. Upraszczam ale chce oddać pewien sposób funkcjonowania. Czując wolność i brak bata we własnej firmie – ryzykują więcej i tracą więcej. Ważny szczegół który był dla nich męczarnią w pracy u kogoś- tak naprawdę był istotnym szczegółem.
-
Osobowość
Wg teorii 4 osobowości na świecie jest 20% choleryków. A wiec osób będących naturalnymi liderami. Takiej osoby mogą być i często są świetnymi szefami. Oczywiście to nie jedyna cecha by być biznesmenem i nie każdy szef ma ją w takim samym procencie. Co więcej są tez biznesmeni którzy w niewielkim stopniu są cholerykami.
Jakkolwiek nie wchodząc w szczegóły chodzi o to że pracownik o osobowości melancholicznej, analitycznej może „rozebrać” na części pierwsze firmę swojego szefa i mieć poukładane strategicznie jak założyć podobny biznes, ale…może nie umieć działać jak szef choleryk. Co oznacza że będzie miał problem z podjęciem jakiejś decyzji co znacznie opóźni inne elementy całej układanki. Zupełnie inaczej niż szef który podejmie decyzję szybko nie zważając na szczegóły, które ułoży (lub nie) sobie później.
Lub pracownik o osobowości flegmatyczno – sangwinicznej widzi że szef mało przebywa w firmie i generalnie nie jest lubiany przez pracowników ani klientów. Może uznać że wszyscy klienci go lubią (pracownika) więc to da mu przewagę by założyć konkurencyjną firmę – bo klienci przyjdą do niego z powodu relacji.
Po założeniu własnej firmy – faktycznie klienci zaczęli przychodzić i to do tego stopnia że musiał zatrudnić pracowników. Ponieważ jednak nie wiedział jak rekrutować i jakich zatrudnić pracowników – zaczął mieć problemy. Nie umiał też delegować pracami i większość musiał wykonywać sam. Brak umiejętności zarządzania doprowadził do stresów i problemów finansowych firmy.
Po kilku miesiącach takiego funkcjonowania i kłopotów finansowych – zamknął biznes. Nie rozumiał że z jego osobowością trudno być szefem. Albo trzeba zatrudnić dobrego zarządce.
- Osobowość biznesowa
Ma wiele wspólnego z osobowością o której było przed chwila mowa. Z tym że w tym przypadku bardziej skupił bym się na roli w firmie. Niekoniecznie w każdej firmie można mieć tę samą role ale generalnie wpasowujemy się w pewien standard zarabiania pieniędzy związanych z naturalnymi umiejętnościami.
Świetny wygadany przedstawiciel handlowy, umiejący sprzedać „wszystko i każdemu” raczej mało prawdopodobne by odnalazł się jako księgowy siedzący w papierkach. To też powoduje że przedstawiciel handlowy odchodzący z firmy by założyć w tej samej branży konkurencyjny biznes – może świetnie dotrzeć do klientów, ale może nie poradzić sobie z zarządzaniem firmą i szczegółach. Jeśli nie umie właściwie znaleźć pracowników lub współpracowników to może źle na tym wyjść.
Natomiast człowiek który był silnym liderem, kierownikiem, menadżerem po odejściu i założeniu własnej firmy będzie mieć problem z porozumieniem się z ludźmi. Jeżeli będzie chciał pracować tylko sam – jest możliwość udanej firmy. Do rozwoju jednak potrzeba innych z którymi może nie umieć sobie poradzić.
Podsumowując – nie każdy się nadaje do założenia firmy. Albo inaczej nie każdy umie założyć firmą większą niż jednoosobową.
- Team
Biznes często funkcjonuje świetnie dzięki dobrze dobranemu zespołowi. Takie przykłady widziałem wewnątrz firmy handlowej.
W placówce sieci sklepów były dobierane osoby parami. Zazwyczaj była postać dynamiczna i dla balansu druga spokojna. Znów upraszczam ale w skrócie powodowało to sytuacje ze jedna osoba robiła rzeczy szybko: sprzedawała, zamawiała towar, rozmawiała z klientami…podejmowała się energicznych zadań i szybkich decyzji w momencie dużego ruchu w sklepie. Spokojniejsza osoba ogarniała porządek w sklepie i papiery.
Taki najprostszy model zespołu. Tego może nieraz brakować w firmie gdzie jest jeden człowiek który ma pewne zalety a nie ma zespołu który równoważy jego wady.
-
WIZJONER
Mam tu na myśli zazwyczaj szefa firmy. Człowieka z pomysłem i „jajami” który założył biznes mając albo niesamowita intuicje w jakiejś kwestii albo jasny plan wynikający np. z pasji. Jednym słowem WIZJONER i tylko wizjoner mógł założyć dany biznes.
Oczywiście nie każdy w branży musi być wizjonerem w takim samym stopniu. Czasami to może być tylko mała WIZYJKA 🙂 i jest wiele firm podobnych powstałych na bazie jakiś pasji lub doświadczeń. Utrzymują się dłużej tylko ci którzy działają strategicznie i przemyślanie.
Każdy na moment może zabłysnąć. Nie każdy będzie jednak świecił non stop.
Jest tysiące firm produkujących napoje gazowane ale potężna wizję i przemyślany plan maja tylko niektóre firmy. Tak właśnie te które teraz przychodzą ci do głowy.
Mam doświadczenie pracy i współpracy z rożnymi wizjonerami. Wiem jedno – nie zamartwiają się bardzo konkurencją – oryginał jest tylko jeden. Albo zostaniesz oryginałem albo kopią. Kopie szybko się zapomina.
Pracując przez wiele lat w sieci lokalnych sklepów widziałem pracowników którzy zakładali własne sklepy tej same branży. Żaden z nich nie przetrwał. I to wcale nie jest tak że tak bardzo mnie to cieszy. Przeciwnie sadze że było miejsce na rynku i dla nich. Bardziej mnie interesują procesy które doprowadzają do jakiś działań.
Nie zauważyłem u byłych pracowników WIZJI tej idei która popchała mojego szefa do założenia najmniejszego sklepiku w mieście, któremu nikt nie dawał szans…do opanowania lokalnego rynku w kilka lat. A tak się właśnie stało! Nie chodzi o to że każdy ma opanowywać rynek. Czasami wystarczy jeden dobrze prosperujący punkt. Ale na to tez potrzeba coś więcej niż tylko kalkulacji.
-
Mentor
Nie jest to częste zjawisko. Choć coraz bardziej popularne. Mentor osoba który właściwie cie nakierowuje. Może to być ktoś bliski, przyjaciel ale niekoniecznie. Może to być ktoś z kim rozmawiasz raz na kilka miesięcy. Mentor to nie doradca to raczej ktoś słuchający i zadający pytania. Lustro w którym zobaczysz siebie. Mentor daje szerszy obraz rzeczywistości. On nie wybiera za Ciebie – to ty decydujesz.
To taki ukryty wspólnik w firmie i w życiu prywatnym.
Pracownicy a nieraz i współpracownicy mogą nie zrozumieć Twoich działań a co za tym idzie i twój przyszły konkurent- dziś pracownik może uznać ze popełniasz błędy. A często jest wręcz przeciwnie.
Taki kontakt z mentorem może dać impuls do zmian. Czasami jest to zwolnienie pracownika, czasami odpoczynek, wprowadzenie jakiegoś regularnego elementu do swojego życia…coś co wprost może nie zmieniać za dużo ale w kontekście czasu dać owocne zmiany.
I co istotne pracownik który może stać się twoją konkurencja nie zauważy, nie zrozumie tego…a może być to jeden z elementów „dzięki” któremu nie wyjdzie mu własny biznes.
To wszystko to też jakaś recepta na własną firmę. Więc jeśli jesteś pracownikiem który zamierza założyć konkurencyjna firmę dla twojego obecnego szefa….zastanów się nad tymi punktami gdzie leża twoje słabe punkty.
Jeśli jesteś szefem to tez się zastanów czy twój biznes jest dobrze chroniony? Czy są tacy pracownicy którzy mają dostęp do tajnych danych i mają zrozumienie działania firmy? I na ile powinieneś ich bać a na ile …dać sobie spokój i robić swoje.
Krzysztof Burzyński
Przeciez czlowiek ktory odchodzi z firmy i zaklada firme konkurencyjna wierzy, ze zrobi cos lepiej i na ogol tak jest. Natomist ten art traktuje ludzi ktorzy chca sie wybic jak sepow. Mysle ze autor ma jakis kompleks i boi sie konkurencji. Pozdrawiam.
Ciekawa myśl! Pamiętaj ze mówię jednak o swoim doświadczeniu – tu możemy się różnić. Wierzyć w coś a umiejętnie to zrobić nie zawsze idzie w parze. To też wiem z doświadczenia. Mojego. Co nie stawia mnie w dobrej sytuacji 🙂 Co do kompleksów to mam ich sporo i oczywiście nigdy się do nich nie przyznam 🙂 Jednak konkurencji sie nie boje z jednego prostego powodu…z nikim nie konkuruje na tym blogu 🙂 Tworzę sobie go w wolnej chwili opisując sytuacje w firmach z którymi współpracuje i to ja zachęcam innych by założyli swoje biznesy… Pozdrawiam i dzięki za wpis.
Moje obserwacje są trochę inne. W moim miasteczku znam przynajmniej 3-4 firmy, które powstały ze skopiowania pomysłu byłego szefa. I to na tyle skutecznie, że dziś to one są lokalnymi liderami, a tamci.. no cóż…
I bardzo dobrze. Każdy ma inne doświadczenie – to blog – wiec ja pisze o swoim. Życie na szczęście jest szersze niż jeden człowiek, więc dzielmy się wiedzą 🙂