in ,

Coś więcej niż matematyczne szanse!

Krzysztof-Burzynski-POL_20978

Państwowe instytucje, urzędy i firmy nie mają lekko.

Ludzie ich nie lubią. Na nic próby ocieplania wizerunku.

Praktycznie wszystkie sposoby zmiany image kończą się fiaskiem.

Ot chociażby klip na 25-lecie wolności lub ZUS, który również spróbował zrobić coś, by pokazać się w innym, lepszym świetle. Na niewiele się to zdało. Internety nie zostawiły suchej nitki na tych produkcjach. I słusznie zresztą.

Kupa zapakowana w nową folię też śmierdzi. Niezrozumienie tkwi w istocie funkcjonowania danych instytucji, a nie na zmianie im ubrania.

Sens zmian zewnętrznych jest wtedy skuteczny i coś daje, gdy wraz z nim idzie zmiana myślenia. Coś czego na początku nie widać. Coś co w naturalnym sposób wymusza również zmiany zewnętrzne.

 Posłuchaj lub pobierz

Ostatnio zauważyłem coś co mnie zaskoczyło…

Z powodu pasji piłkarskiej mojej 9-letniej latorośli, na nowo zacząłem wkraczać w świat piłki nożnej. Polskiej i światowej.

Wcześniej, gdzieś od 2000 roku praktycznie z meczu na mecz traciłem jakąkolwiek nadzieję w naszą piłkarska drużynę narodową.

Ponieważ raz po raz powtarzały się schematy:

  • Gdy graliśmy z bardzo dobrą drużyną, to walczyliśmy dzielnie jak lwy. W najlepszym wypadku remisowaliśmy. Gdy graliśmy z gorszą drożyną, to graliśmy na ich poziomie, ledwie dając radę dotrwać do ostatniego gwizdka.

  • Wszyscy śpiewali: Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…

  • Analitycy mówili: Wciąż mamy matematyczne szanse…

A wcześniej

W pewnym momencie zdecydowałem, że nie będę oglądał meczów polskiej reprezentacji piłkarskiej bo wpływa ona na mnie jak polskie filmy – dołująco.

Jednak gdzieś tam w głębi czekałem, że może jednak kiedyś, gdzieś, jakoś to się zmieni. Jednak kolejne afery w PZPN-ie i afery drukowania meczów tym bardziej nie poprawiały tego obrazu.

Postawiłem krzyżyk na reprezentacji.

Jednak coś faktycznie zaczęło się zmieniać

PZPN stworzyło portal Łączy nas piłka. Z zaskakującą wirtualną żywiołowością portal pokazywał piłkarzy kadrowiczów.

Pokazywał ich jako ludzi, zwykłych ludzi, którzy mają swoje życie, emocje. Z drugiej strony zastosowano świetne zdjęcia i grafiki. Wszystko nowoczesne, designerskie i profesjonalne.

Każdy z piłkarzy kadry został pokazany w jakiś sympatyczny, czasami komiczny sposób.

image description

Kamery rejestrowały wszystko: pobyty hotelowe w czasie meczów, rozmowy piłkarzy, ich codzienne życie w zachodnich klubach. Żadnych hejtów, raczej z poczuciem humoru i z dumą, pokazanie wartości jakie każdy piłkarz wnosi do kadry.

Żadne wielkie gwiazdy ani leszcze z okręgówki. Po prostu sympatyczne chłopaki z sąsiedztwa. Z tą różnicą że… zarabiają grubo większą kasę.

No i w piłkę grają lepiej od mnie. Co najmniej i 3 ligi kosmiczne lepiej.

Wracając jednak do historii z moim synem… Póki fascynował się Realem Madryd i ligą hiszpańską nie było problemu. Można oglądać gdy żadne narodowe emocje w to nie wchodzą. 

Ze zdumieniem odkryłem że na całym świecie w dobrych klubach gra sporo Polaków. Nie grzeją oni tam ławy rezerwowych i nierzadko grają pierwsze skrzypce w swoich klubach. Kiedy jednak dochodzi do meczów reprezentacji Polski to… szkoda słów.

Tato musisz to oglądać

Mój syn prawie siłą zaprosił mnie na mecz reprezentacji Polski. „Tato wiesz eliminacje do Euro 2016!”

Soccer football balls group with teams flags / brazil soccer world cup 2014 symbol. isolated on white. Soccer football balls group with teams

Ehhh, cóż czynić. Założyłem dla odmiany koszulkę reprezentacji Brazylii.

Kibicowałem Brazylii, a co tam jak Euro to euro! W momencie, gdy Polacy mają grać z obecnymi mistrzami świata Niemcami to… komu kibicować?

Niemców nie lubię, a Polacy… nie mają najmniejszych szans. Brazylia rules!

Niestety, albo raczej stety, nie spodziewałem się, że pierwszy oglądnięty po wielu latach mecz reprezentacji Polski okaże się… legendarny! Po raz pierwszy wygraliśmy z naszymi zachodnimi sąsiadami! Zawsze dostawaliśmy wciry.

Ze zdumieniem patrzyłem na to co się działo. Choć zaczęło się tak jak zawsze.

Byliśmy słabszą drużyną. W ataku nie mieliśmy takiego polotu a gdyby nie nasz bramkarz, który dokonywał cudów, to już by było po meczu.

Tak skończyła się pierwsza połowa – 0:0. Właściwie nic nowego.

Przeciw czołówce światowej walczymy jak lwy. W drugiej połowie będzie Polacy nic się nie stało przecież to mistrzowie świata. A w międzyczasie przecież wciąż mamy matematyczne szanse.

W drugiej połowie atak Niemców się nasilał, jednak to my strzeliliśmy bramkę!

Milik i jest 1:0

Polakom urosły skrzydła, ale Niemcy nie odpuszczali. Zostało tylko kilka minut do końca. Trybuny były rozgrzane do czerwoności – przecież zapowiadało się na sensację roku!

A kiedy Milika zastąpił Mila i wbił drugiego gola to nastąpił orgazm.

To nie powinno się stać!

Nie byliśmy lepsi, ale byliśmy skuteczniejsi.

Mila najlepsze lata ma podobno już za sobą, ale to on ostatecznie pogrążył Niemców.

Gdy opadły emocje – popadłem w mój tumiwisizm. A może to jednak przypadek…

Jednak kolejne mecze eliminacyjne potwierdziły coś w co do dzisiaj mi trudno uwierzyć: MAMY PRAWDZIWĄ DRUŻYNĘ!

Mamy światowej klasy piłkarzy.

Piłkarzy, którzy nie boją się przeciwników.

Trenera, który „ma nosa” do zawodników (patrz Mila).

Trenera, który ustala dobrą strategię nie siląc się na „hurra do przodu”, ale na wykorzystanie błędów przeciwnika i stawianie na mocne strony zespołu.

Dobrą atmosferę w zespole.

Świetnie zbudowany PR reprezentacji Polski.

Krzysztof-Burzynski-POL_20994-2

Każda z tych rzeczy osobno nie zadziała. To dłuższy proces, który trwał niezauważenie dla wielu. W tym również dla mnie.

To nie pojedyncze zwycięstwa, to zmienione myślenie. Mentalność zwycięzcy.

To się buduje latami. To tak naprawdę początek. Długa droga przed polską reprezentacją. Będą jeszcze porażki. Ale dziś się ich nie boję. Ważniejszy jest przełom w myśleniu.

Coś więcej niż matematyczne szanse!

 

Jakie zastosowano techniki by pokazać drużynę z dobrej strony?

2 Comments

Leave a Reply

2 Pings & Trackbacks

  1. Pingback:

  2. Pingback:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak przeprowadzić właściwą rekrutację?

Dlaczego ludzie mają w nosie konsensus i odrzucają Wielki Wybuch?